Praktykując codziennie jogę zauważyłam, że jednego dnia moje ciało było miękkie, elastyczne, wykazywało chęć współpracy 🙂 i bez problemu mogłam wykonać trudne asany. Innego dnia wykonanie tych samych pozycji było możliwe, ale już niestety bez takiej łatwości. Mięśnie były mocniej napięte, ścięgna i stawy jakoś zesztywniałe. Początkowo myślałam, że było to spowodowane innym treningiem, który miałam w tym samym dniu. Czasem bywało tak, że wspinając się bądź biegając przed południem, wieczorem wykonanie pewnych asan było trudniejsze niż zwykle. Ale nie było to regułą, ponieważ innego dnia ten sam intensywny trening poprzedzający jogę pozwalał na bezwysiłkowe przechodzenie do trudnych asan bez całego szeregu sekwencji mających przygotować ciało do bardziej wymagającej pracy. Bez względu na charakter treningu - czy był on siłowy, czy też wydolnościowy - późniejsza praktyka jogi raz była przyjemna i nie wymagała dużej ilości energii, a innym razem coś zgrzytało, ciało wydawało się być jakoś mocniej spięte. Te na pozór drobne różnice w jakości codziennej praktyki skłoniły mnie do przyjrzenia się posiłkom spożywanym w ciągu dnia.. I odkryłam! 🙂 Większa ilość kawy niż moja tradycyjna jedna rano oraz sól, której staram się nie używać, miały naprawdę ogromny wpływ na elastyczność . Zarówno kawa, jak i sól, powodowały napięcie mięśni. Spoglądając na to choćby z punktu widzenia medycyny chińskiej, wszystko się zgadzało. Sól i smak słony mają właściwości ściągające (podobnie jak smak kwaśny), natomiast kawa poza właściwościami ściągającymi wykazuje również właściwości wysuszające, a dodatkowo wypłukuje duże ilości magnezu, zaburzając tym samym prawidłowe funkcjonowanie mięśni i neuroprzekaźników.
Kolejnym spostrzerzeniem był wpływ nabiału na gibkość ciała. Tą kwestię skonsultowałam ze znajomym rehabilitantem, który potwierdził moje obserwacje. Nabiał, który jest pożywieniem silnie zakwaszającym organizm, powoduje obkurczanie włókien kolagenowych, a przez to usztywnienie stawów. W związku z tym spożywanie zbyt dużej ilości zarówno nabiału, jak i innych produktów kwasotwórczych, przyczynia się do utraty gibkości. Dieta zaś, której podstawę stanowią zasadotwórcze warzywa, owoce, migdały, kasza jaglana, pozwalana na zachowanie zdrowej mobilności stawów. Nie oznacza to jednak, że żywność kwasotwórcza nie jest potrzebna - jest ważna dla utrzymania równowagi kwasowo-zasadowej organizmu. Poza tym w przypadku kontuzji, takich jak uszkodzenie włókien mięśniowych czy hipermobilność stawów (rozciągnięcie torebki stawowej i niestabilność stawów), pożywienie kwasotwórcze pozwala obkurczyć zbyt luźne włókna kolagenowe i torebki stawowe. Pożywienie zawsze może być naszym lekarstwem, jeśli zastosować je w odpowiedni sposób. Dla potrzeb elastyczności i gibkości ciała w moim przypadku idealne okazały się proporcje dzienne: 3/4 składników zasadotwórczych, 1/4 kwasotwórczych, 1 kawa dziennie i sól w ilości liczonej w ziarenkach. Dla każdego te proporcje mogą się delikatnie wahać w jedną bądź w drugą stronę, jest to kwestia indywidualna. Natomiast tak jak w jodze, tak i w żywieniu, kwestią zasadniczą jest obserwacja co nam służy, a co niekoniecznie.
Comments