Mijające lato było dość intensywne. Poprzecinane licznymi wyjazdami w góry, powrotami do domu na kilka dni, by po chwili znów wyruszyć w drogę. Powroty do domu były nierozerwalnie związane z… koniecznością upieczenia kolejnej partii chrupiącego, pełnego orzechów i pestek musli. Musli bowiem było hitem tegorocznego, górskiego lata i przekąską numer jeden do zabierania na wspinanie. Wystudzona porcja dopiero co przygotowanego musli lądowała od razu w dużym woreczku strunowym i jako górska racja żywieniowa - zwana „szturmżarciem” - jechała w Dolomity.
Nigdy dotąd nie piekłam własnego musli. Jedynym tego typu domowym wyrobem, którego miałam okazję skosztować wiele lat temu, było przygotowane przez moją znajomą musli z różnymi dodatkami. Spróbowane ponownie w tym roku, po wielu latach od pierwszego z nim zetknięcia, przypomniało mi o tym, jak jest dobre. I zainspirowało do własnych eksperymentów i znalezienia ulubionej kombinacji dodatków i stopnia chrupkości.
Kupne mieszanki nigdy mnie do siebie nie przekonały. Za dużo w nich oleju (najczęściej palmowego, co z powodów ekologicznych nie za bardzo mi odpowiada) i cukru bądź jeszcze częściej syropu glukozowo-fruktozowego. Za mało natomiast orzechów, suszonych owoców i innych wartościowych dodatków.
Dla kogoś, kto uwielbia orzechy tak jak ja 🐿️, domowe musli jest świetną formą na inną ich odsłonę. Jest proste w przygotowaniu i po wyciągnięciu z piekarnika zapach pieczonych orzechów i aromatycznych przypraw roznosi się po całym domu. Poza tym jest mega praktyczne, jeśli chodzi o łatwość przetransportowania, podzielenia na odpowiednie porcje i trwałość, jako posiłek górski. Może też stanowić po prostu pyszny, pożywny łakoć, którego niewielka ilość porządnie syci i świetnie smakuje z kawką. I do tego wiadomo, co w nim jest i w jakich proporcjach.
SKŁADNIKI:
2 szklanki pełnoziarnistych płatków owsianych
1/2 szklanki pestek dyni
1/2 szklanki orzechów włoskich
1/2 szklanki orzechów laskowych
1/2 szklanki migdałów
1/2 szklanki rodzynek
1/2 szklanki suszonej żurawiny
1 i 1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki kardamonu
spora szczypta gruboziarnistej soli
3 łyżki oleju kokosowego (bądź słonecznikowego)
100 ml syropu klonowego (bądź syropu ryżowego)
Piekarnik rozgrzać do 170 stopni Celsjusza.
W dużej misce wymieszać olej z wybranym syropem, przyprawami korzennymi i szczyptą soli. Wsypać do miski płatki owsiane i wszystko razem dobrze wymieszać. Dodać orzechy i pestki i ponownie wszystko wymieszać.
Wysypać zawartość miski na dużą blachę, wyłożoną papierem do pieczenia. Przy pomocy drewnianej łyżki rozmieścić masę w miarę równomiernie na całej blasze. Wstawić do piekarnika na 20 minut, a w międzyczasie przemieszać dwa bądź trzy razy, by wierzchnia warstwa nie piekła się za mocno, a orzechy nie przypaliły się.
Po dwudziestu minutach wyciągnąć blachę z piekarnika i odstawić ją, wraz z zawartością, do wystudzenia.
W przypadku zastosowania syropu ryżowego konieczne będzie połamanie wystudzonego musli na mniejsze kawałki (syrop ryżowy jest dość lepki i używając go otrzymuje się bardziej chrupiące, posklejane musli).
Gdy musli całkowicie wystygnie, dodać rodzynki i żurawinę, wymieszać i poprzesypywać do szczelnie zamykanych pojemników, słoiczków bądź woreczków strunowych.
Smacznego!
Comments