top of page

Wrzesień w górach cz.1

Zaktualizowano: 26 wrz 2018


Początek września okazał się być niezbyt trafionym momentem na wspinanie w Dolomitach ze względu na pogodę. Nad górami przez większość czasu wisiały ciemne chmury, a deszcz pojawiał się w najmniej oczekiwanym momencie. Po czterech dniach zabawy w kotka i myszkę z pogodą, ruszyliśmy do Słowenii, w Alpy Julijskie, przez które i tak planowaliśmy przejechać w drodze do Lądka Zdroju na Festiwal Filmów Górskich. Tutaj pogoda okazała się być o wiele bardziej przyjazna, a temperatury przyjemniejsze. W górach w powietrzu pachnie już jesienią, kolory drzew na zboczach gór również są już jesienne. Tylko w słońcu za dnia jest ciepło niemalże jak latem.

Przyroda w Alpach Julijskich jest boska. W potokach woda w niesamowicie błękitnym kolorze, a zieleń roślinności kontrastuje z białymi, wapiennymi ścianami wznoszącymi się ponad dolinami.

Będąc tutaj musieliśmy odwiedzić Bovec - niewielką miejscowość położoną w samym sercu gór, w której jest jedna z najładniejszych krajobrazowo stref spadochronowych, na jakiej kiedykolwiek byłam. Mając w pamięci wrażenie, jakie to miejsce wywarło na mnie dwa lata temu, gdy latałam tu w tracksuicie nad górami, nie mogłam odmówić sobie przyjemności latania w wingsuicie i zobaczenia jeszcze raz tych zapierających dech w piersiach widoków.

Pogoda na skoki była idealna. A Skydive Bovec jest dla mnie najbardziej niesamowitym miejscem na skoki wingsuitowe.

Oglądanie gór z perspektywy 4000m, latanie nad nimi będąc przyodzianym w skrzydła i w końcu powrót na ziemię, skąd góry znów wyglądają jak góry - doświadczenie magiczne i jedyne w swoim rodzaju, którego nic nie jest w stanie zastąpić.




87 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page